Sernik z rosą - klasyk na wielu polskich stołach. Delikatny, serowy smak, kruchy spód i subtelna pianka pokryta złotymi, lśniącymi kroplami... coś, co kiedyś wydawało mi się nieludzko trudne i byłam święcie przekonana, że jedyną osobą, która potrafi zrobić ten rodzaj sernika, jest moja babcia. Jednak kiedyś postanowiłam spróbować, i okazało się, że jest to wręcz banalnie proste... a sernik jest idealny. Możemy zaprosić go na stół jako towarzystwo do kawy, możemy pochwalić się nim na rodzinnym spotkaniu czy po prostu zaserwować na Boże Narodzenie lub Wielkanoc ;)
Przygotuj:
- kruche ciasto
Na masę serową:
- 6 żółtek
- 0,5 kostki margaryny
- niepełną szklankę cukru
- 3 łyżeczki cukru waniliowego
- 1 duży budyń śmietankowy lub waniliowy
- 0,5 szklanki oleju
- 0,5 szklanki mleka
- 1kg twarogu na sernik
- opcjonalnie rodzynki
Na pianę z rosą:
- 6 białek
- szczyptę soli
- szklankę cukru
Przygotowujemy kruche ciasto i wylepiamy nim spód blachy.
Do miski wrzucamy margarynę (najlepiej w temperaturze pokojowej) i ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym.
Następnie dodajemy po jednym żółtku, każde dokładnie miksując.
Teraz do masy dorzucamy ser i dokładnie ubijamy mikserem.
Na koniec dodajemy olej, mleko i budyń. Jeżeli masa jest za mało słodka, dosładzamy ją.
Jeżeli lubimy, dodajemy rodzynki :)
(osobiście nie lubię rodzynek w sernikach, ale lubi je moja rodzina, więc często lądują w serniku ;))
Gotową masę serową wylewamy na kruche ciasto, równamy po wierzchu i pieczemy około 50-55 minut w 180 stopniach.
Do miski wkładamy białka, szczyptę soli i cukier. Ubijamy na sztywną pianę i rozprowadzamy po prawie upieczonym cieście. Nie musimy specjalnie równać wierzchu.
Dopiekamy 10-12 minut w 180 stopniach.
P.S.: Upragnione krople nie pojawiają się na cieście od razu - musimy na to poczekać, czasami nawet kilka godzin. Ważne jest, by nie spiec za mocno piany, wtedy rosa nie wyjdzie. Optymalny czas to 10-12 minut. Oczywiście, możemy tu nieco pomanewrować: jeśli chcemy, by kropel rosy było więcej i większe, pieczemy troszkę krócej. Jeśli mamy ochotę na delikatną, malutką rosę - pieczemy odrobinę dłużej. I bardzo przy tym uważamy, szczególnie jeśli pieczemy odrobinę dłużej ;)
Sernik najlepszy jest na drugi dzień po upieczeniu. Na trzeci pewnie jest jeszcze lepszy, ale nie pamiętam, żeby kiedykolwiek doczekał trzeciego dnia :))
Smacznego!!!!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz