Przy robieniu tej babki wzorowałam się na przepisie Marii Disslowej z książki ''Jak gotować'', gdzie zebrane są jej przepisy z lat 1932 i 1938. Oczywiście co nieco pozmieniałam w składnikach, np zamiast wanilii dodałam po prostu 2 łyżeczki cukru waniliowego, zmniejszyłam ilość mąki... w oryginale babkę tę robi się z 1kg mąki, 10 jajek itd... :)
Powiem wprost: jest to zabawa czasochłonna, jednak smak, zapach i aromat babki są warte każdej minuty włożonej w jej przygotowanie i każdego puszczonego pod nosem bluzga ;)
Niby zwykła, drożdżowa babka, ale o wiele delikatniejsza i miększa od innych. O wiele mocniej pachnie cytryną, pomimo że nie ma jej tam dużo...
Z podanej ilości składników wyszła mi babka w 22cm formie, bez komina.
Przygotuj:
- 2 niepełne szklanki mąki pszennej jasnej
- 0,5 szklanki mleka + 2 łyżki do drożdży
- 3dkg drożdży
- 3 żółtka + 1 całe jajko
- 20g roztopionego masła
- malutka łyżeczka soli
- otarta skórka z cytryny
- 2 łyżeczki cukru (oczywiście można dać więcej, choć i z taką ilością cukru jest pyszna)
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- masło i bułka tarta do przygotowania formy
Przygotowujemy zaczyn: drożdże rozpuszczamy w 2 łyżkach ciepłego mleka, dodajemy łyżkę mąki, dokładnie mieszamy żeby pozbyć się grudek i na kilka minut odstawiamy w ciepłe miejsce, aż zaczną pracować.
Zagotowujemy mleko. Odmierzamy 0,5 szklanki mąki, wsypujemy do miski i zalewamy wrzącym mlekiem. Bardzo dokładnie mieszamy, żeby pozbyć się jak największej ilości grudek.
Wyjdzie nam z tego niewiele obiecujący swoim wyglądem, twardy, zbity klusek, jednak nie przejmujemy się i odstawiamy klucha, żeby trochę przestygł. Stygnie szybko. Kiedy nie jest już gorący, dolewamy do niego wyrośnięty zaczyn i dokładnie mieszamy. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 30min. Wbrew pozorom całkiem ładnie wyrasta :)
W tym czasie wrzucamy do miski 3 żółtka i 1 całe jajko. Ubijamy na parze na pianę. Dodajemy do wyrośniętej mąki z drożdżami. Mieszamy dokładnie i odstawiamy na kolejne 30 minut (oczywiście pod ściereczką).
Po tym czasie do podrośniętego ciasta (które już zaczyna mocno pachnieć) przesiewamy resztę mąki, dodajemy cukier waniliowy , skórkę z cytryny i sól. Mieszamy łyżką do połączenia składników.
Na koniec dodajemy roztopione, ostudzone masło i wyrabiamy dłonią do momentu, aż masło ''wtopi się'' w ciasto, a w cieście pojawią się pęcherzyki powietrza. Bardzo klei się do dłoni, ale tak ma być :) Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż podwoi swoją objętość.
Formę smarujemy masłem i wysypujemy bułką tartą lub kaszą manną. Nakładamy do niej ciasto do 1/3, max 1/2 wysokości, znowu przykrywamy ściereczką i odstawiamy, aż porządnie wyrośnie prawie do brzegów. Nie podaję tu dokładnego czasu wyrastania, bo zależy to od wielu czynników. Ja czekałam około 2godzin, ciasto wyrosło mi około 3-4cm od krawędzi formy.
Pieczemy 30minut w 160 stopniach, do tzw suchego patyczka. Od razu wyjmujemy z formy i studzimy. Na koniec lukrujemy lub posypujemy cukrem pudrem.
Po upieczeniu ciasto trochę opada, ale zakalec nie powinien się pojawić :)
Smacznego!!!!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz