środa, 26 czerwca 2019

Wegański kapsalon



   Dziś wrzucam przepis, którego naprawdę bardzo mi brakowało w internecie. Bo niby nie jest to nic odkrywczego, bo w tradycyjnej wersji to mięso, frytki, surówka i sos, ale... no właśnie :) jak tu zastąpić mięso, żeby miało jak najbardziej zbliżoną strukturę? Nie oszukujmy się, tofu takiej nie ma...

sobota, 22 czerwca 2019

Truskawkowy poemat



   Kojarzycie ciasto z McDonald's o tej samej nazwie? Jest dostępne w dziale McCafe :)
   Ja pierwszy raz jadłam je chyba jeszcze przed ciążą, kiedy podczas zakupów Zosia zaciągnęła mnie do maka. Ona zamówiła sobie swój standardowy zestaw, ja jednak miałam ochotę na zwyczajną kawę do której zupełnym przypadkiem dobrałam sobie to ciasto, bo zwyczajnie mi się podobało :) okazało się tak smaczne, że postanowiłyśmy z Zosią odwzorować je w domu, kiedy będzie sezon na truskawki.

poniedziałek, 17 czerwca 2019

Jarzynowa zupa na winie


 
   Idea zup ''na winie'' jest ogólnie dobrze znana: co się nawinie, to do gara :) w przypadku tej zupy zadziałała dokładnie ta zasada: pozbierałam wszystko, co było pod ręką. Jako że efekt końcowy okazał się zaskakująco smaczny, od razu wiedziałam, że muszę podzielić się przepisem :)

poniedziałek, 10 czerwca 2019

Ucierane ciasto z kruszonką, rabarbarem i truskawkami



   Dość tradycyjne, znane chyba wszystkim ciasto. Jest jednym z moich ulubionych, więc było oczywiste że prędzej czy później przepis wyląduje na blogu :)
   Ostatniej soboty nazbierałyśmy z Zosią ponad dwa litry truskawek, a dzień wcześniej Marcin przywiózł od teściów strasznie dużo rabarbaru. Jako że u nas truskawki i rabarbar zawsze znajdą zastosowanie, mieliśmy pyszny dzień... :)
   Ciasto jest mięciutkie, lekko wilgotne w środku, pachnące masłem, owocami i bardzo aromatyczne :)

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Naleśniki z wegańskim farszem a'la kebab



   Jest to efekt jednego z moich eksperymentów z tofu. Nieraz podejmowałam się prób odczarowania tego podobno bardzo wdzięcznego produktu i efekty zazwyczaj były bardzo marne, budzące jedynie odruch wymiotny. Teraz jednak pokroiłam tofu na małe kawałki i marynowałam je niemal dobę, a efekt jest niesamowity.