Wydaje się, że zrobienie sosu bolońskiego to coś trudnego i trwa to strasznie długo. Sama nieraz tak myślałam (albo po prostu szukałam wymówek) i kupowałam gotowca w słoiku, do którego wystarczało podsmażyć mięso, dodać do patelni zawartość słoika i cześć. Otóż guzik prawda - wcale nie jest to takie trudne, a czasu owszem, trochę wymaga, ale nie trzeba nad nim stać ileś godzin. Dodaje się poszczególne składniki, a reszta robi się już sama :)
Odkąd przekonałam się do własnoręcznego robienia sosu bolońskiego, jednego jestem pewna: nie będę kupować gotowego w słoiku! No chyba, że będzie na gwałt potrzebny, ale wtedy też niechętnie.
Własnoręcznie zrobiony sos boloński jest tak fajnie słodko-kwaśny, mocno pomidorowy, z fajnym warzywno-winnym aromatem i pachnie po prostu fenomenalnie :)
Tak, przygotowuję go na winie. Na wytrawnym - takiego najczęściej używam w kuchni. Czy można podać taki sos dziecku? Myślę że tak, ponieważ alkohol z wina dodanego w odpowiednim momencie spokojnie zdąży pięć razy wyparować :)
Przepis znalazłam gdzieś na Pintereście, niestety nazwy bloga za Chiny nie pamiętam, ponieważ nie zapisałam pina, tylko przeczytałam i robiłam z pamięci.
Przygotuj:
- 700g mielonego mięsa z łopatki
- 1 spora cebula
- 4-5 ząbków czosnku (lub mniej albo całkowicie pomiń, jeśli nie lubisz, aczkolwiek odrobina jest wskazana)
- 2-3 małe marchewki lub 1 duża
- 1 pietruszka
- 400-500g pokrojonych pomidorów (lub krojone z kartonika)
- 100-200ml przecieru lub passaty pomidorowej
- 2/3 szklanki czerwonego, wytrawnego wina
- oregano
- szczypta bazylii
- tymianek
- sól, pieprz
- kilka kropel sosu Tabasco
- szczypta gałki muszkatołowej
- olej do smażenia (olej, oliwy do smażenia nie polecam ze względu na jej niską temperaturę dymienia, przez co podczas smażenia wytrącają się szkodliwe związki, dlatego oliwę polecam używać do sałatek lub gotowania)
Cebulę kroimy w kostkę podsmażamy na oleju z porządną szczyptą soli. Może się leciutko zrumienić (ale leciutko, nie na czarno).
Całą produkcję sosu przeprowadzamy w dużej, głębokiej patelni lub garnku o grubym dnie.
Do podsmażonej cebuli dodajemy zmielone mięso. Żeby nam się nie zbryliło w nierówne kawały, polecam przez krótki czas gnieść je na patelni tłuczkiem do kartofli - bardzo fajny patent, podpatrzyłam na Kuchni+, o ile się nie mylę, to u Jakubiaka.
Do podsmażonego mięsa dodajemy marchewkę i pietruszkę starte na mniejszych oczkach tarki. Mieszamy to i dusimy kilka minut.
Dodajemy do patelni posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek - u mnie jak zwykle duuuużo czosnku :)
Starannie mieszamy całość i pozostawiamy do podduszenia na kolejne kilka minut.
Dodajemy resztę składników, czyli pokrojone pomidory, passatę i wino. Starannie mieszamy i dusimy na malutkim ogniu do czasu, aż większość płynu odparuje, a sos będzie gęsty.
Kiedy sos będzie już aksamitny i gęsty, doprawiamy go do smaku solą, pieprzem, ziołami (tu uwaga - bazylii dodajemy mniej niż oregano), gałką muszkatołową (ona świetnie podkreśla smak tego mięsno-pomidorowego sosu) oraz kilkoma kroplami Tabasco. Spokojnie, dajmy to Tabasco, nawet jeśli sos będą jadły dzieci :) to tylko kilka kropelek dla podbicia smaku, nikt nie każe nam lać połowy butelki, choć jeśli ktoś lubi, to proszę bardzo :)
Podajemy ze spaghetti (polecam pełnoziarniste), robimy lazanię lub zjadamy jako samodzielne danie z chlebem lub bez :)
Uprzedzam, że znika błyskawicznie :)
Smacznego!!!!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz