Nigdzie nie jest powiedziane, że podczas diety musimy koniecznie rezygnować z ulubionych potraw i deserów. Jak dla mnie odmawianie sobie wszystkiego to totalna głupota, średniowiecze jakiś czas temu minęło, moda na emo chyba też, a wraz z nimi boom na umartwianie się...
Wiele potraw da się przyrządzić w zdrowszej, mniej kalorycznej, a równie smacznej wersji. Zresztą nie oszukujmy się, ale to też nie zawsze jest konieczne. Nie jemy ciasta codziennie, tak samo jak nie codziennie mamy na obiad schabowe, mielone czy gołąbki :) Tak samo od kawałka szarlotki raz na jakiś czas czy łyżeczki masła do przygotowania potrawy, od jednej porcji nikt nie utył nagle pięć kilo...
Przepis podpatrzyłam u Justyny z bloga Nastoletnie Wypiekanie. Przygotowałam z nieco większej porcji, do nadzienia dodałam odrobinkę miodu i w myśl powyższej własnej zasady, posypałam lekko cukrem pudrem. Od łyżeczki miodu i odrobinki cukru nikt nie utył :)
P.S.: Jest to kolejne ciasto, do którego przygotowania zapaliła się moja córeczka, a mi przypadła tylko obsługa piekarnika i kuchenki :)
Składniki podane na formę 26cm.
Przygotuj:
Kruche ciasto:
- 2 łyżki oleju kokosowego (w stałej konsystencji)
- 170g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 70g mąki kukurydzianej
- 50g ksylitolu
- 3 żółtka
Warstwa jabłkowa:
- 6 sporych jabłek
- 2 łyżki soku z cytryny
- 1 czubata łyżeczka cynamonu
- 1 spora łyżka naturalnego miodu
Dodatkowo:
- 3 białka
- 1 łyżka ksylitolu
Olej kokosowy roztapiamy i lekko studzimy, żeby był tylko ciepły.
Wszystkie składniki na kruche ciasto umieszczamy w misce i wyrabiamy ciasto.
Ma być zwarte i jednolite. Jeśli będzie zbyt suche, dodajmy kilka łyżek wody.
Formę smarujemy olejem kokosowym i lekko posypujemy mąką. Około połową ciasta wylepiamy dno formy. Podpiekamy w 180 stopniach przez około 15 minut. Studzimy.
Jabłka obieramy, wydrążamy gniazda nasienne i kroimy w cieniutkie plasterki. Zalewamy sokiem z cytryny i dodajemy cynamon. Dusimy przez kilka minut, aż zmiękną i trochę się ''rozklapciają'' :)
Zestawiamy z ognia i studzimy. Kiedy lekko przestygną, dodajemy miód i starannie mieszamy.
Ostudzone jabłka wykładamy na podpieczony spód i równamy.
Białka lekko podbijamy ze szczyptą soli i ksylitolem. Bardzo leciutko, mają się ledwie spienić.
Resztę ciasta kruszymy lub wyskubujemy na podbite białka. Lekko dociskamy dłonią. Dopiekamy w 180 stopniach przez kolejnych 30-35 minut.
Kroimy ostudzone ciasto - ciepłe może się rozłazić.
Ostudzone możemy posypać cukrem pudrem. Ale nie posypane też będzie pycha :))
Smacznego!!!!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz