Truskawki pomału zaczynają się kończyć. My więc możemy godnie pożegnać sezon truskawkowy, przygotowując taką oto roladę. Delikatna, słodka, puszysta beza, polana czekoladą, dekorowana galaretką, a w środku niesamowicie smaczny, lekki jak chmurka mus truskawkowy i... mała niespodzianka :) całość po prostu rozpływa się w ustach.
Ta beza wygląda na bardzo skomplikowaną, ale uwierzcie mi, że jest podobnie trudna, jak wszystkie moje przepisy. Jest dziecinnie prosta!!! :)
Wiadomo, że do przygotowania bezy oprócz białek potrzebujemy też cukru. Ale spokojnie, nie taki ten cukier straszny! Na stronie uczymyjakslodzic.pl można dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy na temat cukru i znaleźć ciekawe artykuły na jego temat.
Przygotuj:
(na dużą blachę)
Beza:
- 7 białek z dużych jajek
- 1 szklankę cukru Polski Cukier
- 1 łyżkę octu
- 1 łyżka esencji waniliowej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
Mus truskawkowy:
- 600g truskawek
- 6-7 łyżek cukru pudru Polski Cukier
- 100ml mleka skondensowanego (słodzonego czy nie, to już jak chcemy)
- 2 galaretki truskawkowe rozpuszczone w niecałej szklance wody
Dodatki:
- kilka biszkopcików typu lady fingers
- 1 galaretka truskawkowa rozpuszczona w niecałej szklance wody
- 50g gorzkiej czekolady
- 50g białej czekolady
- 2 łyżeczki oleju kokosowego
- listki melisy do dekoracji
Schłodzone białka wrzucamy do miski. Dodajemy szczyptę soli i ubijamy na sztywno. Wtedy stopniowo, po trochę dodajemy cukier, nie przerywając ubijania. Kiedy zawartość miski będzie już gładka i lśniąca, dolewamy łyżkę octu i esencję waniliową. Dosypujemy mąkę i ubijamy na gładko.
Przekładamy masę na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Z grubsza równamy wierzch, nie starając się jakoś mocno. Chodzi o to, by beza równo się upiekła. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 150 stopni na 15-20 minut. I absolutnie nie sugerujemy się podanym przeze mnie czasem pieczenia, bo każdy piekarnik ma swoje fanaberie. Moja beza schła 20 minut :) Wy swojej pilnujcie jak oka w głowie, bo bardzo łatwo ją przepiec.
Upieczoną bezę wyjmujemy z piekarnika, zdejmujemy papier do pieczenia i zawijamy w ściereczkę. Zwiniętą w cukierek zostawiamy do wystygnięcia.
Przygotowujemy mus. Dwie galaretki truskawkowe rozpuszczamy w niecałej szklance wody i studzimy. Do miski wkładamy truskawki, wlewamy mleko skondensowane i dodajemy cukier puder. Miksujemy to na koktajl. Dodajemy kilka truskawek pokrojonych w drobne kawałki i tężejące galaretki. Dla pewności można to dodatkowo usztywnić dwoma łyżeczkami żelatyny rozpuszczonymi w dwóch łyżkach wody, ale same galaretki powinny dać radę. Łączymy ze sobą i odstawiamy do lodówki, aż zacznie tężeć.
W międzyczasie rozpuszczamy jeszcze jedną galaretkę w niecałej szklance wody i wylewamy na głęboki talerz. Studzimy i chowamy do lodówki do stężenia.
Ostrożnie wyjmujemy bezę ze ściereczki i bardzo delikatnie ją rozwijamy. Na dłuższy brzeg (ten bardziej skręcony, który będzie środkiem rolady) wykładamy trochę tężejącego musu. Na to kładziemy wzdłuż biszkopciki i przykrywamy niewielką ilością musu. Następnie pokrywamy cały bezowy blat tężejącym musem truskawkowym jak zwykłą roladę, nie przesadzamy z ilością na końcu, żeby nam nie wyciekło.
Zawijamy całość jak normalną roladę. Owijamy to w folię spożywczą, lekko formujemy w razie potrzeby i chowamy na 10 minut do lodówki.
Po upływie tego czasu odwijamy naszego bezowego cukierka i przystępujemy do dekoracji. Rękaw cukierniczy lub szprycę wypełniamy musem, który pewnie już przybrał stałą formę, ale to nic nie szkodzi, powinien lekko przejść przez końcówkę. Na wierzchu rolady wyciskamy wzorek.
Z lodówki wyjmujemy talerz ze stężałą już galaretką. Kroimy ją w drobną kostkę i układamy na wyciśniętym musie, lekko wciskając. Na razie nie wygląda jeszcze jakoś wyjątkowo pięknie, ale to jeszcze nie koniec :)
Robimy polewę. Gorzką czekoladę wrzucamy do niedużej, plastikowej miseczki. Dodajemy łyżeczkę oleju kokosowego. Miseczkę stawiamy na naczyniu z wrzątkiem i delikatnie mieszamy, aż się rozpuści. Pilnujemy, żeby do polewy nie dostała się ani odrobina wody, bo nie będziemy mieli ładnej polewy: całość się zwarzy.
To samo robimy z białą czekoladą.
Czekoladę przekładamy np. do woreczka, z którego odcinamy malutki kawałek rogu i mamy fajny dekorator :) Oczywiście, używamy do tego dwóch woreczków, jeden do gorzkiej czekolady, drugi do białej. Wyciskamy na roladzie esy-floresy.
Chowamy do lodówki na przynajmniej 4h. Przed podaniem dekorujemy listkami melisy lub mięty.
Jeśli zostało nam za dużo musu, czekolady z polewy czy galaretki, nie przejmujemy się i zjadamy to :) moja córcia na przykład przełożyła mus do szklaneczek, udekorowała ciasteczkami, żelkami, ozdobiła resztą czekolady i mieliśmy świetne deserki - pokazywałam Wam na Instagramie :) nadal nie jestem w stanie dodać na stronę widgetu Instagrama, próbowałam setki razy i nadal nic...
Jeśli chcecie być ze mną bardziej na bieżąco, obserwujcie mój Instagram, gdzie pojawiają się zapowiedzi nowych przepisów i trochę moich codziennych zdjęć, nie zawsze związanych z kuchnią :) nazywam się tam @kuchniakolorublond
Smacznego!!!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz