Jak wiadomo, są wśród nas osoby, które z różnych powodów nie jedzą mięsa. Nie chcą, nie mogą... ich sprawa. Sama jakiś czas temu zasiliłam ich grono, jedząc mięso lub ryby od wielkiego dzwonu, jak naprawdę już nie mam wyjścia. Ale wypadałoby jednak, żeby mogli coś zjeść w Wigilię poza barszczykiem ;)
Niektórzy twierdzą, że przecież ''ryba to nie mięso''. No to ja się pytam, na jakim krzaku w takim razie rośnie ryba, albo czy sieje się nasionka do ziemi, podlewa i z nich wyrasta sobie elegancka rybka? Jak dla mnie coś, co miało głowę, oczy, oddychało, robiło kupkę i w jakiś sposób się rozmnażało to jednak mięso.
Moja córka za to wymyśliła nazwę dla krzaka, na którym rośnie ryba: ryborost :D
Dlatego dziś wychodzę do Was z propozycją obłędnie smacznych, pachnących i aromatycznych boczniaków po kaszubsku, które Wasi bliscy na pewno będą z apetytem podjadać. Są naprawdę dobre! U mnie pierwsza porcja już zniknęła i musiałam zrobić drugą ;)
Przygotuj:
(porcja na mały półmisek)
- 250g boczniaków
- 1 cebula
- 3-4 suszone śliwki (albo rodzynki, morele... ja akurat miałam śliwki)
- 1 nieduży kiszony ogórek
- 1 duży liść laurowy lub 2 mniejsze
- 2 kulki ziela angielskiego
- kilka goździków
- niepełna łyżeczka ostrej papryki (lub mniej jeśli lubisz mniej ostro niż ja)
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 czubata łyżeczka gorczycy
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 0,5 łyżeczki pieprzu
- 1 płaska łyżeczka majeranku
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1-2 łyżki octu (do smaku)
- 1,5 łyżki koncentratu pomidorowego
- olej do smażenia + 2 łyżki do gotowego dania
- 0,5 szklanki wody
Umyte i osuszone boczniaki kroimy w grubsze pasy, ewentualnie dzielimy na kawałki wielkością przypominające kawałki śledzia. Na mocno rozgrzanym oleju obsmażamy je na rumiano z obu stron. Usmażone, odsączamy na ręczniku papierowym.
Cebulkę kroimy w półplasterki, a śliwkę (czy to tam mamy pod ręką i lubimy) w paski lub kostkę. Smażymy je na rozgrzanym oleju po boczniakach, aż cebulka zmięknie.
Do mięciutkiej cebulki dodajemy wszystkie przyprawy poza octem, sosem sojowym, majerankiem, gorczycą, koncentratem pomidorowym i wodą.
Smażymy razem jeszcze jakieś 5 minut.
Po tym czasie dodajemy wodę, koncentrat pomidorowy, sos sojowy, ocet (na początek mniej, później można dolać), majeranek i gorczycę. Mieszamy i dusimy pod przykryciem kolejne 5-7 minut.
Teraz dodajemy do patelni boczniaki, mieszamy i smażymy razem 2-3 minuty, aż grzyby się podgrzeją.
Przekładamy do naczynia, w którym będziemy trzymać nasze danie. Czy to słoik, czy plastikowy pojemnik na żywność...
Dodajemy pokrojonego w drobną kosteczkę kiszonego ogórka. Mieszamy i odstawiamy na bok.
Po ostudzeniu chowamy do lodówki i zjadamy w ciągu 3 dni, ale mało prawdopodobne, że tyle poleży ;)
Super smakują i na ciepło, i na zimno. Ale ja wolę na zimno ;)
Smacznego!!!!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz