Jakiś czas temu odezwała się do mnie przedstawicielka firmy Jamar z propozycją zrecenzowania kilku ich produktów. Ponieważ już wcześniej współpracowałam z tą firmą i układało nam się całkiem przyjemnie - nie wahałam się :)
Paczka przyszła do mnie następnego dnia roboczego (w poniedziałek). Tak jak poprzednio, bardzo rzetelnie zapakowana. Tak, że raczej nic nie miało szansy się stłuc.
Po otwarciu moim oczom ukazała się następująca zawartość...
Jak widać na zdjęciu, wszystko poza puszką fasoli jest starannie zapakowane w folię bąbelkową i ściśle ułożone.
Na pierwszy ogień weźmy fasolę. Puszka posiada zawleczkę ułatwiającą otwieranie. Skład prezentuje się następująco: fasola biała, woda, sól. Chemicznych konserwantów brak, co mi bardzo odpowiada. Zalewa z fasoli jest klarowna, o przyjemnym, lekko fasolowym smaku. Jak podaje producent, masa netto wynosi 400g, zaś po odsączeniu zalewy 240g. Nie mam do czego się przyczepić, tym bardziej, że fasola idealnie zdała egzamin jako baza do wegańskiego smalcu (ostatnio bawię się trochę kuchnią wegańską, będę wrzucała przepisy na to, co moim zdaniem mięsożercy jest smaczne). Fasola mi się podoba :)
Stopniowo grzebiąc w paczce dalej, docieramy do powideł śliwkowych. Były porządnie zapakowane w folię bąbelkową i dodatkowo zabezpieczone taśmą. Dość gęste, o mocnym, wyrazistym smaku. Bardzo słodkie. Mój mąż chętnie brał sobie rano do kanapek ;) Skład: śliwki, syrop glukozowo-fruktozowy, cukier. Można by się w sumie przyczepić do podwójnego słodzidła, Jednak za bardzo ono nie szkodzi, bo różnica smaku między powidłami Jamar a powidłami domowymi nie jest aż taka wielka. Mi jednak mimo wszystko nie bardzo podoba się dodatek syropu glukozowo-fruktozowego w składzie. Co prawda oprócz dodatkowego słodzenia produktu, ma on za zadanie dodatkowo polepszyć jego barwę, konsystencję i aromat. My w domu go nie używamy, ale producenci żywności już dodają go do swoich wyrobów. Nie zaszkodzi nam, jeśli nie będziemy spożywać zbyt dużo produktów z owym słodzidłem w składzie.
Masa netto powideł wynosi 300g. Na opakowaniu dodatkowo widnieje informacja, że ''Sporządzono z 182g owoców na 100g produktu. Produkt z owoców, może zawierać minimalne ilości pestki.''.
Następna jest passata. Zapakowana równie rzetelnie jak powidła, czyli folia bąbelkowa plus taśma. Wyglądem, konsystencją i smakiem przypomina prawdziwie domowy przecier pomidorowy. Skład przedstawia się następująco: pomidory (220g na 100g produktu), sól, regulator kwasowości: kwas cytrynowy. Częściowo z zagęszczonego przecieru pomidorowego. Produkt jest pasteryzowany. Mocno pachnie pomidorami. Użyliśmy go z mężem do sosu do gołąbków, w tej roli sprawdził się super. Tu się nie czepiam, bo nie mam do czego.
Na prawie sam koniec zostają keczupy. Dostałam dwa, pikantny i łagodny. Masa netto obydwu produktów wynosi 325g. Oba mają bardzo ładny, pomidorowy kolor i bardzo zachęcającą konsystencję (nie cierpię keczupów, które trzeba rąbać siekierą).
Skład keczupu pikantnego: pomidory (161g na 100g ketchupu), cukier, ocet spirytusowy, skrobia modyfikowana, sól, papryka chilli, cebula, przyprawy, substancja zagęszczająca: guma guar.
Guma guar, czyli E412. Bardzo lepka, dobrze rozpuszczalna w wodzie substancja pochodzenia roślinnego. Ze względu na dużą zawartość białka guar (roślina, z której pozyskwiany jest zagęstnik) stosowany był jako pasza dla zwierząt. Dotychczas nie podano dokładnej maksymalnej ilości, którą można jednorazowo spożyć bez szkody dla zdrowia, co nie znaczy że guma guar to woda i można ją używać skolko ugodno. Nadmierne spożycie powoduje biegunkę, wzdęcia i mdłości. Guma guar zawiera jednak galaktamannan - substancję o właściwościach m.in. antywirusowych i łagodzących stany zapalne jelit. Do gumy guar się nie czepiamy.
Keczup bardzo mocno pachnie pomidorami, ma intensywny, naprawdę pomidorowy smak. Smakuje prawie jak domowy, Jak dla mnie nie jest wcale pikantny, a po prostu ma wyrazisty smak.
Skład keczupu łagodnego: pomidory (161g na 100g ketchupu), cukier, ocet spirytusowy, skrobia modyfikowana, sól, cebula, zioła, przyprawy, substancja zagęszczająca: guma guar.
O gumie guar było wyżej, więc nie będę się powtarzać. Ten keczup naprawdę jest łagodny, dla mnie smakuje wręcz jak przecier pomidorowy. Różnica w składzie jest niewielka w porównaniu do pikantnego. Podobnie jak poprzednik, pięknie pachnie, ma fajną konsystencję i naprawdę smakuje pomidorami, a nie koncentratem. Obydwa produkty są pasteryzowane. Obydwa z apetytem pochłonięte przez mojego męża i córkę, w chwili obecnej niewiele ich zostało (keczupów, nie męża i córki :)).
Została jeszcze torba na zakupy, którą przysłano mi razem z powyższymi produktami. Torba naprawdę ładna, bawełniana, z sympatycznymi warzywkami :) bardzo ładna, moje dziecko chciało chodzić z nią do przedszkola zamiast plecaka :)
Nadal jestem zdania, że produkty Jamar są naprawdę fajne. Mają dość przyzwoite składy, ciekawe, naturalne smaki i choćbym chciała, za wiele się nie przyczepię (no, tylko ten syrop glukozowo-fruktozowy, ale to nie jedyny Jamar. go używa..).
Śmiało polecam próbować!
Smacznego!!!!
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń