wtorek, 3 marca 2020

Kotlety z kalafiora a'la mielone



   Na początku ciąży nabrałam obrzydzenia do klasycznych kotletów mielonych. Choć ono pomału mija, to jednak wciąż się utrzymuje i nie jestem w stanie wmusić w siebie mielonego. Nie bardzo wiedziałam, czym je zastąpić i tak w końcu wpadłam na kotlety z kalafiora. Podpatrzyłam przepis na Jadłonomii, ale nieco pozmieniałam od siebie i dziś prezentuję Wam efekt końcowy, który uważam, że jest grzechu wart, bo nie da się zjeść jednego :)



   Kotlety są bardzo smaczne, aromatyczne, mięciutkie, soczyste i z chrupiącą skórką. Nie rozpadają się podczas smażenia ani obracania, a w moim domu zostały dość ciepło przyjęte. Na pewno będą pojawiać się częściej, choćby w charakterze piątkowego obiadu, bo smakują naprawdę nieziemsko.
   Potwierdzić może to kot Zeus, pies Bobek i sunia Tifcia. Choć zwierzyniec jak to zwierzyniec, przepada za mięskiem, kotlety bardzo im smakowały. Dwa psie żebradory piszczały, żeby im dać, a kot zeżarł 3/4 kotleta w takim tempie, że mało się nie udławił. To jednak o czymś świadczy :D

   Przygotuj:
(porcja na około 14 sporych kotletów)
-  1 kalafior
-  1 duża cebula lub 2 mniejsze
-  2-3 ząbki czosnku
-  0,5 szklanki kaszy jaglanej ugotowanej do miękkości w 1 szklance wody
-  2 garści ziaren słonecznika
-  2-3 łyżki mąki ziemniaczanej
-  2 łyżki sosu sojowego
-  2 łyżeczki pieprzu ziołowego
-  1 łyżeczka przyprawy do mięsa mielonego
-  sól, pieprz do smaku
-  bułka tarta lub kaszka kukurydziana do obtaczania kotletów
-  olej do smażenia

Kalafiora przekrajamy na pół. Jedną połowę dzielimy na różyczki i gotujemy do miękkości w osolonej wodzie, drugą razem z twardą częścią ścieramy na grubych oczkach tarki.
Cebulkę i czosnek kroimy i smażymy na oleju.
Do miski wrzucamy ugotowane różyczki kalafiora i druga startą surową połowę. Dodajemy ugotowaną kaszę i usmażoną cebulkę z czosnkiem. Słonecznik prażymy na suchej patelni i krótko miksujemy, żeby się rozdrobnił. Dodajemy do miski. Następnie dodajemy przyprawy i mąkę ziemniaczaną. Całość wyrabiamy na gładką masę. Jeśli za bardzo się lepi, dodajemy odrobinę więcej mąki ziemniaczanej. Chciałam dodać do masy jeszcze posiekaną natkę pietruszki, tak jak dodaję do zwykłych kotletów, ale zwyczajnie zapomniałam :)


   Mokrymi dłońmi formujemy kulki i obtaczamy je w bułce tartej lub kaszce kukurydzianej. Moje kotlety podczas obtaczania wyrażały chęć rozpadania się, więc po prostu posypywałam je bułką na dłoni i dopiero spłaszczałam.
   Obtoczone i uformowane kotlety smażymy na rozgrzanym oleju. Tu nic już się nie rozpada. Smażymy na złoto z obydwu stron. Czas smażenia - podobnie jak tradycyjne.
   Podajemy z młodymi ziemniaczkami z koperkiem oraz mizerią, pomidorkami lub inną surówką :)



Smacznego!!!!







2 komentarze :

  1. Dzień dobry! Przepis wyborny. Wczoraj były u nas na obiad, smakowało zarówno mężowi, który nie lubi kalafiora, jak i mnie. Na pewno zagoszczą u nas na stałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łaaał!!! Bardzo się cieszę, nawet nie wiesz jak mi miło <3 Pozdrawiam!!

      Usuń